Wtórne baby-talk, czyli jak nie mówić do seniora

Obraz
  Niemal każdy z nas miał w sowim życiu kontakt z seniorem, czy to w najbliższej rodzinie, czy w pracy. Rozmowa z osobą w jesieni życia bywa wyzwaniem, gdyż często towarzysza jej różne utrudnienia, jak choćby zaburzenia słuchu lub brak rozumienia mowy. Co wówczas zrobić, jak rozmawiać, aby się porozumieć, zachowując jednocześnie szacunek do naszego rozmówcy?  Baby-talk to specyficzna forma mowy zarezerwowana do komunikacji z małymi dziećmi. Inaczej jest to mowa matczyna lub mowa nianiek, która ma ułatwić dziecku przyswajanie języka. Stosowanie prostych słów, zdrobnień czy częstych powtórzeń w kierunku dzieci nie wydaje się niczym dziwnym. Zdarza się jednak, że taki sposób komunikacji pojawia się także w relacji dorosły – senior.   Wtórne baby-talk – co to takiego?      To nazywany także rejestrem uproszczonym czy językiem zdegenerowanym, to typ komunikacji między osobą młodszą a osobą w wieku senioralnym. Charakteryzuje się m.in.: używaniem słów o prostej konstrukcji i częstej

5 sposobów na ogarnięcie terapii online



Kolejny tydzień kwarantanny za nami i nie wiadomo, ile jeszcze przed nami.
Pracując online z dziećmi trzeba być przygotowanym na różne scenariusze.

Podzielę się moimi przemyśleniami o trudnościach pracy zdalnej, a na koniec jak zawsze dodam prezent do pobrania, zatem warto wytrwać do końca!


1. Materiały do druku

Pracując online dobrze jest uatrakcyjnić zajęcia, choćby kolorowymi materiałami.
Niestety, często wysyłane materiały nie są na czas wydrukowane, bo rodzice nie mogli, nie mieli czasu, zapomnieli lub skończył się tusz w drukarce. Oznacza to, że twoja koncepcja legła w gruzach? To zależy.
Gdy dziecko nie ma przed sobą materiałów, korzystamy albo z tych przesłanych rodzicowi, na jego komputerze lub pokazuję dziecku daną kartę w moim urządzeniu.
To rozwiązanie oczywiste. Mniej oczywiste może być wykorzystanie tego, co widać w kamerce dziecka, np. element pokoju, zabawkę, ubranie- to, co można najszybciej zobaczyć, nazwać i zrobić z tego ćwiczenie. Młodsze dzieci dobrze reagują na pracę z ulubioną zabawką.


2. Brak połączenia


Z tym kłopotem trudniej sobie radzić. Nagłe odcięcie od sieci powoduje praktycznie utratę możliwości pracy. A wiadomo, że serwery są przeciążone o pewnych porach i trudno mieć w tej sytuacji do kogokolwiek pretensje, zresztą one i tak nie pomogą. Gdy miałam taką sytuację, nie chcąc tracić kontaktu z dzieckiem, wykorzystałam internet w telefonie i spotkanie odbyło się przez  whats'up. Jakościowo nie było źle, widziałam i słyszałam dziecko ze wzajemnością. Jedyny minus- wykorzystanie pakietu danych mobilnych, ale mówi się "trudno". Po takich nieudanych spotkaniach z powodu braku sieci, wychodzę z poczuciem niedosytu, więc nagrywam filmik w telefonie z tym materiałem, który jeszcze chciałam z dzieckiem zrobić. Gdy jest możliwość wysłania pliku, przesyłam rodzicom, którzy dokańczają zajęcia z dzieckiem.


3. Wiercipięta

To najczęstsza trudność, z którą się mierzę...
Małe wiercipięty po drugiej stronie ekranu. Wiem, że nie jest łatwo im usiedzieć,  a logopedia to nie kolejna bajka z tv, pełna akcji i dźwięków, tylko raczej spokojne, czasem monotonne ćwiczenia. Ale przecież można wykorzystać pomoce, które akurat ma się pod ręką. Do moich najczęściej stosowanych pomocy należą: auta, klocki, pluszaki oraz...koty, moje osobiste dwa kocury, które przeważnie śpią za moimi plecami na łóżku. Gdy dziecko traci ze mną "łączność" i zaczyna biegać wokół stołu, pokazuję mu zwierzaka. Zwykle to działa tak, aby znów zachęcić dziecko do pozostania na chwilę przed komputerem. Jeśli dziecko ma własnego kota lub psa, czasem chce się nim tez pochwalić. Oczywiście mamy na to czas, na koniec zajęć. Wtedy jesteśmy oboje zadowoleni, a i zwierzaki mają swoje pięć minut :)





4. Osobno czy razem?

O tym, że zajęcia online są w danym terminie zazwyczaj wie rodzic i terapeuta. Dziecko niekoniecznie jest tym zainteresowane nawet, jeśli ma już poczucie upływu czasu. 
Są jednak czasem takie sytuacje, kiedy o danej porze włącza się dwóch pacjentów w okienku komputera. I obaj ( rodzice ) twierdzą, że właśnie to jest ich godzina. Sytuacja mocno nieprofesjonalna, zwłaszcza jeśli dzieci maja różne wady i potrzeby terapeutyczne.  Gdy tak się dzieje, zdecydowanie nie można połączyć ich zajęć. Ćwiczenia oddechowe i artykulacyjne można częściowo zrobić wspólne, ale materiał językowy będzie już inny dla każdego pacjenta, do tego terapeuta nie może poświęcić się w całości jednemu dziecku.

Gdy pojawiła się taka sytuacja w mojej pracy zdalnej miałam więcej szczęścia. Dzieci włączyły się na tą samą godzinę i żadne nie chciało ustąpić, ale... byli to sąsiedzi, w dodatku z jednej zerówki i na etapie utrwalania głosek szumiących. Doszliśmy wspólnie do wniosku, że możemy te zajęcia zrobić razem. Frajda była przede wszystkim dla dzieci, które przez kwarantanne długo się nie widziały. Ja musiałam się nieco bardziej nagimnastykować, żeby zadbać o komfort pracy i współpracy, bo sześciolatki już znają się na komputerach i szybko rozkminią wszystkie możliwości czatu, emotek i innych atrakcji dodanych do platformy komunikacyjnej.

Inna rzecz z mojego doświadczenia- maluchy nie mogą być same przed komputerem podczas zajęć online. Aktywnie pomagają im rodzice, którzy są jakby "prawą ręką" logopedy. Rodzic bowiem podaje odpowiednie karty, pokazuje ćwiczenia, przygotowuje materiały. A gdy maluch ucieka, żeby poganiać wokół stołu jak perszing, rodzic dotrzymuje towarzystwa terapeucie, dzięki czemu nawiązują się nowe znajomości :)


5. Strefa prywatna w dobie RODO

Zajęcia online jakkolwiek są wygodne dla obu stron, jednak trochę niebezpieczne. Odkrywają bowiem część naszej prywatności. Pokazują zdjęcia rodziny na ścianach, część wystroju pomieszczenia. Można z tego wywnioskować o gustach, a nawet statusie materialnym rodziny naszego pacjenta. 
Czasem też niebacznie dziecko przekręci komputer tak, że widać codzienny bałagan, niepościelone łóżko, ubrania zwisające z krzesła, suszące się pranie. Cóż, takie jest zwykłe życie i normalna codzienność, do której terapeuta zagląda tylko na chwilę. Mało tego, jest to tak niewielki fragment w życiu rodziny, że często nikt z niej nie zastanawia się nad tym, że  w tle słychać wirowanie pralki, dźwięk odkurzacza lub gwizdek włączonego w kuchni czajnika.
Dlatego staram się prowadzić zajęcia w jednym miejscu, z widokiem na tę samą ścianę, żeby ochronić moją prywatę i nie bodźcować dziecka dodatkowymi przeszkadzaczami, a herbatę robię sobie wcześniej.:)


Jeśli masz swoje śmieszne lub trudne doświadczenia w pracy online, napisz w komentarzu. 




A teraz materiał do pobrania kolorowanka ze smokami oraz karta motywacyjna / wklejka do codziennych ćwiczeń. To szczególnie pomocne teraz, gdy zajęcia tylko online.

Jedna prośba - zostaw kilka słów w komentarzu.

Komentarze